"Bo wyjdziecie nie jakby w nagłym pośpiechu, ani nie pójdziecie jakby w ucieczce.
Raczej Jahwe pójdzie przed wami i Bóg Izraela zamknie wasz pochód".
Ks. Izajasza 52,12
Są różne pożegnania. To, w którym bierzemy udział jest chyba jednym z najtrudniejszych. Jesteśmy dzisiaj u św. Anny na nowotarskim cmentarzu, aby pożegnać na ostatnią ziemską drogę śp. Panią prof. Zofię Stopkę.
Nie jest rzeczą prostą mówić na pogrzebie swojej nauczycielki i wychowawczyni, ale i w demokracji, jak pisał Herbert trzeba dać świadectwo. A nasza profesorka popularna "Zosia" była tą, która nie tylko świetnie uczyła, wychowywała ale i zawsze dawała świadectwo. Dobre świadectwo w czasach, którym często inni nie sprostali. Większość z nas tu obecnych miała okazję poznać Panią Profesor i ma w oczach swój własny jej obraz i wizerunek. Ja należę już do tego pokolenia, dla którego była nie tylko profesorką od matematyki, ale i w pełni słowa tego znaczenia wychowawczynią. Nigdy nie oddzielała jednego od drugiego, a przy kolejnych jubileuszach matury dostrzegaliśmy to coraz lepiej. Starała się nas, nawet tych najbardziej odpornych na funkcje, różniczki i trygonometrię, jak najwięcej nauczyć, a przynajmniej dać podstawy matematyki na następne etapy kształcenia. Nie zaniedbywała przy tym wychowywania nas, a jej celne uwagi czy tylko czasem jedno przenikliwe spojrzenie większość z nas pamięta do dzisiaj, pomimo upływu często wielu już lat. Sympatyczny i ciepły uśmiech, wzrok osoby, która potrafi czytać z twarzy, celne powiedzenia i riposty, specyficzne poczucie humoru, elegancja ale i ciepło płynące z jej osoby dopełniały tego obrazu.
Ukończenie Liceum Goszczyńskiego przez swoich uczniów nie kończyło jej związków z nami. Była na każdym zjeździe maturalnym, które wykorzystywała do zainteresowania się losami życiowymi szczególnie tych z nas, którzy wyjechali daleko od Miasta. Mieliśmy do niej zaufanie, a ona to odwzajemniała, ciesząc się naszymi sukcesami, a martwiąc się porażkami i problemami, które często pomagała nam rozwiązywać. Często, gdy spotykaliśmy się na ulicy, w "gimplu” czy pod kościołem Najświętszego Serca Pana Jezusa przekazywała mi swoje uwagi o mieście, problemy, którymi żyją mieszkańcy, ale nie krytykując, lecz starając się wyrazić swoją opinię i sposób rozwiązywania danej sprawy. Żegnając dzisiaj naszą Panią Profesor dziękujemy jej za to, że w taki sposób była z nami kierując się w życiu ewangelicznym przesłaniem z księgi Mądrości Syracha:
"Nadto sprawię, że nauka świecić będzie jak zaranie i ukaże się jak najdalej.
Owszem wyleję naukę jak proroctwo i przekażę ją pokoleniom na wieki.
Patrzcie, że nie tylko dla siebie samego się natrudziłem
lecz także i dla tych wszystkich, którzy jej szukają."
Śp. Pani profesor dołączyła już do grona tych wszystkich swoich i naszych wielkich profesorów Goszczyńskiego, którzy przeszli drogą ziemskiej wędrówki zasługując się dla Boga, Ojczyzny, Miasta i ludzi a dzisiaj stanowią dla nas wzór abyśmy nie zeszli z dobrej drogi. Tak jak ona, która przyjęła, nie tylko jako świetny matematyk, za swoje biblijne słowa „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy posiedli mądrość serca” a bojaźń Boża była naszą tarczą i zbawieniem.
Żegnając naszą kochaną Panią Profesor w imieniu samorządu Miasta Nowego Targu, rzeszy uczniów i wychowanków wiem, że na zawsze zostaniesz w naszej pamięci, modlitwach i w naszych sercach. Smucąc się z powodu naszego ziemskiego rozstania pociesza nas chrześcijańska nadzieja i słowa:
"Bo wyszłaś nie jakby w nagłym pośpiechu, ani nie pójdziesz jakby w ucieczce.
Raczej Jahwe pójdzie przed tobą i Bóg Izraela zamknie twój pochód".
Drogim, Mamie, Siostrze, Bratu, całej Rodzinie, społeczności szkolnej Liceum im. S. Goszczyńskiego i wszystkim, których ta śmierć dotknęła składam wyrazy serdecznego współczucia.
Spoczywaj w pokoju!